Ostatnie komentarze

Jadąc do niewielkiej wsi Rogalin położonej malowniczo na prawym brzegu Warty nie przypuszczaliśmy, że zespół pałacowy rodziny Raczyńskich jest tak imponujący. Zaliczany do najpiękniejszych miejsc Wielkopolski Rogalin stał się centrum życia politycznego i kulturalnego w latach 70tych XVIII wieku, kiedy Kazimierz Raczyński pisarz koronny, starosta generalny Wielkopolski i marszałek nadworny koronny na dworze Stanisława Augusta Poniatowskiego podejmował swoich licznych gości.


Zaparkowaliśmy samochód na zupełnie pustym parkingu i przeszliśmy przez bramę. Rozmach dziedzińca oraz pałacu robi imponujące wrażenie. Kompleks składa się z głównego budynku i połączonych z nim dwóch oficyn bocznych. Wzdłuż poprzedzających go dziedzińców usytuowano drewutnię, stajnię, powozownię i dworskie czworaki.


Mimo, że w czasie II wojny światowej pałac był siedzibą szkoły Hitlerjugend jego architektura nie została trwale zniszczona. Mocno uszczuplono za to jego oryginalne wyposażenie. W 1948 roku zaniedbany zabytek został przekazany Muzeum Narodowemu w Poznaniu, które utworzyło tu swój oddział działający w pałacu do dziś. Z pomocą środków Unii Europejskiej w ciągu ostatnich lat cały kompleks odzyskał swój dawny blask. Podziwiać go można od wiosny 2015 roku.

więcej»
23Maj2016

Do zamku w Kórniku zawsze było nam nie po drodze: za daleko, nie ten kierunek, za mało czasu. Przyszedł wreszcie czas, żeby nadrobić zaległości i odwiedzić również to miejsce.


Bezsporną ozdobą miasteczka, znanego od XIV wieku, jest zespół zamkowy wznoszący się na brzegu Jeziora Kórnickiego. Pierwszy gotycki zamek stanął tu na wzmocnionej palami wysepce w XV wieku. Sto lat później Górkowie rozpoczęli wznoszenie murowanej siedziby rodów i podobnie, jak to bywa z większością zamków, każdy kolejny właściciel przebudowywał go zgodnie z panującym stylem i własnymi upodobaniami. Za obecny wygląd odpowiada rodzina Działyńskich. Tytus Działyński a następnie Jan Kanty Działyński przebudował zamek z myślą o eksponowaniu dzieł sztuki oraz pamiątek narodowych. Ich krewny hrabia Władysław Zamojski wzbogacił i tak już pokaźną kolekcję o własne zbiory etnograficzne z Australii, Polinezji i Madagaskaru. W testamencie zapisał majątek narodowi polskiemu. Od 1954 roku zamek wraz z biblioteką należą do Polskiej Akademii Nauk.


Bryła zamku od frontu nie zrobił na nas szczególnego wrażenia. Może neogotycki most przerzucony przez fosę nadał jej nieco lekkości i uroku. Dopiero spacer wokół zamku spowodował, że zmieniliśmy o budowli zdanie. Krągła wieża z niesymetrycznymi oknami, czy taras i ganek od strony parku robią znacznie lepsze wrażenie. Zamek można zwiedzać. Po szczególnie pięknych drewnianych zamkowych podłogach posuwaliśmy się w ogromnych filcowych kapciach. Już dawno nie zwiedzałam żadnego muzeum w tym oldschoolowym obuwiu. Moje dzieci miały je na nogach po raz pierwszy i doskonale bawiły się jeżdżąc w nich jak na lodowisku. Towarzyszące nam liczne wycieczkowe grupy dzieci zachowywały się podobnie a stoicki spokój Pań pilnujących ekspozycji zrobił na mnie wrażenie.

więcej»

Do Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie trafiliśmy dzięki uprzejmości i rekomendacji pani pracującej w muzeum w kórnickim zamku.


Postać wybitnego podróżnika i pisarza zna chyba większość z nas. Książkę pod tytułem „Dywizjon 303" czytaliśmy w szkole jako lekturę, a dzięki innym polskim podróżnikom mogliśmy zetknąć się z wieloma niezwykłymi relacjami z jego ekspedycji. Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy z ogromu podróży i pracy literackiej Arkadego Fiedlera. Przez 90 lat życia odbył 30 wypraw i podróży. Jak dowiedzieliśmy się w muzeum do każdej przygotowywał się starannie mając do dyspozycji, nie tak jak obecnie wszechobecny i wszechwiedzący Internet, ale mapy, atlasy, książki o krajach, do których się wybierał.


W dorobku ma 32 książki wydane w 23 językach i przeszło10-milionowym nakładzie. Jego książki urzekają prostotą i jednocześnie plastycznością opisów, przybliżają czytelnikowi ludzi z różnych stron świata. Pokazują również jak wrażliwym na piękno otaczającego świata był ich autor. Tym, którzy czytali przypominać nie muszę takich pozycji jak „Kanada pachnąca żywicą" czy „Ryby śpiewają w Ukajali". Tym którzy nie czytali polecam gorąco jako okno na świat tolerancji i szacunku dla innych kultur i obyczajów.


Muzeum-pracownia literacka założone zostało w 1974 roku przez Arkadego Fiedlera oraz jego synów Marka i Arkadego Radosława w starym rodzinnym domu pod Poznaniem. Dzięki Feliksowi Skrzypczakowi dom odzyskał dawny blask a ekspozycja powstała pod okiem Zygmunta Konarskiego. Z biegiem lat w działalność muzeum włączyło się młodsze pokolenie rodziny dzięki czemu jego wartość, nie tylko ta materialna, jest coraz większa.

więcej»

Do Radziejowic trafiłam z moim mężem, który w czerwcu brał udział w Biegu Chełmońskiego. Ponieważ bieg na dystansie 10 kilometrów miał chwilę trwać a ja byłam z dziećmi musieliśmy czas oczekiwania na tatę jakoś wykorzystać. Okazało się, że malownicze okolice zespołu pałacowo-parkowego w Radziejowicach świetnie się do tego nadają. Odnaleźliśmy tam klasycystyczny pałac, neogotycki Zameczek, Dwór Modrzewiowy, Domek Szwajcarski, dawną kuźnię dworską oraz kilkudziesięciohektarowy park ze stawami.


Radziejowice wzięły swoją nazwę od nazwiska pierwszych właścicieli rodziny Radziejowskich, którzy osiedlili się tu w XV wieku budując najstarszą siedzibę rodową. Ziemie wraz zabudowaniami z biegiem czasu przechodziły z rąk do rąk. Mieszkali tu Prażmowscy, Ossolińscy, Krasińscy. W XVII wieku w pałacu gościli m.in. przedstawiciele magnaterii i duchowieństwa oraz królowie: Zygmunt III Waza, Władysław IV i Jan III Sobieski. Ambicją Krasińskich, a szczególnie ostatniego z rodu Michała – prymasa było stworzenie w Radziejowicach intelektualnego i kulturalnego salonu Warszawy. Stałymi bywalcami byli m.in.: Narcyza Żmichowska, Wojciech i Juliusz Kossakowie, Jarosław Iwaszkiewicz, Henryk Sienkiewicz, Józef Chełmoński. W 1928 roku w radziejowickim majątku kręcono pierwszą filmową adaptację „Pana Tadeusza".


Atrakcją muzealną pałacu jest największa w Polsce wystawa dzieł Józefa Chełmońskiego oraz zbiór pamiątek po wielkim malarzu. Choć malarz nie mieszkał w Radziejowicach a w pobliskiej Kulkówce, bywał tu częstym gościem.


Obecny wygląd pałacu nie przypomina dawnej barokowej rezydencji rodziny Radziejowskich. Przebudowany na przełomie XVIII i XIX wieku zyskał klasycystyczny charakter. Znajdują się tutaj sale muzealne, galeria i apartamenty gościnne. Najstarszą część kompleksu stanowi zameczek podniesiony z ruiny w XIX wieku mieszczący kuchnię i dwa apartamenty historyczne.

więcej»

Wiecie jakie pomysły na obiad lubię najbardziej? Mało skomplikowane: nie wymyślam, nie szykuję, nie gotuję, nie sprzątam a wszyscy najedzeni i zadowoleni. Jeśli czasem, tak jak ja, macie „niechcieja", nie macie pomysłu na oryginalne spotkanie w gronie znajomych a może szukacie ciekawego miejsca na kolację czy biznesowe spotkanie, polecam japońską restauracje Beniahna na ul. Twardej 4 w Warszawie. To tu doskonałe jedzenie połączone zostało z oryginalnym przygotowaniem potraw, wyjątkową atmosferą w towarzystwie ciekawych, otwartych ludzi w jedną spójną, smakowitą całość. W naszej opinii było wesoło, głośno i bardzo smacznie.


Restauracja powstała dzięki niezwykłym ludziom, których ideały nadal są obecne w wielu lokalach Benihana na całym świecie. Tuż po wojnie, Yunosuke Aoki, potomek samurajów, postanowił wraz z żoną Katsu otworzyć kawiarnię. Żeby było to miejsce wyróżniające się pośród wielu podobnych, Yunosuke Aoki jeździł na rowerze 20 mil po prawdziwy cukier do kawy. Ideę stworzenia czegoś wyjątkowego przejął od ojca syn Hiroaki (znany również jako Rocky), który przeprowadził się do USA, żeby zrealizować marzenie o otwarciu własnej restauracji. Zaczynał od sprzedawania lodów z furgonetki na ulicach Harlemu. Nocą studiował zarządzanie restauracjami. Był lubiany i znany na ulicach dzielnicy, w której praca nie była najbardziej popularnym zajęciem. Ludzie mogli liczyć na jego życzliwość, uśmiech, energię i ... kolorową parasolkę dodawaną do lodowych deserów. Niby drobiazg, ale czyż nie takie drobiazgi najbardziej zapadają w nasze serca? Choć trudno w to uwierzyć, udało mu się zebrać fundusze na otwarcie w Nowym Jorku w 1964 roku pierwszej restauracji teppanyaki, która podobnie, jak kawiarnia ojca, otrzymała nazwę Benihana. Kolejne restauracje powstały kilka lat później w Chicago i San Francisco. Obecnie z powodzeniem funkcjonuje 130 lokali na całym świecie.

więcej»
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony