Prawie każda kobieta lubi babskie pogaduchy. Mamy swoje bratnie dusze, z którymi jesteśmy w stanie rozmawiać na dowolny temat przy kawie, herbacie dobrym winie, bez końca. Już małe dziewczynki zwierzają się sobie z największych sekretów szeptanych na ucho w największej tajemnicy. Czasem przyjaźń taka wystawiana na życiowe próby rozmywa się a koleje losu stawiają na naszej drodze kogoś innego. Czasem jednak, ani czas ani odległość, nie zmienia naszych relacji. Takie przyjaźnie na przysłowiowe „śmierć i życie" są piękne i warto je pielęgnować.


Takie babskie pogaduchy prowadzone przez dwie mądre i bliskie sobie kobiety zostały spisane w „Kochana moja. Rozmowa przez ocean." Małgorzaty Kalicińskiej i Basi Grabowskiej. Dzieli je ocean, różnica czasu i całe pokolenie, łączy miłość, wzajemne zaufanie, inteligencja i podobne poczucie humoru. Dwie najbliższe kobiety – matka i córka rozmawiają za pośrednictwem klawiatury komputera o rzeczach codziennych, domowych, sprawach ważnych i trochę mniej skomplikowanych. Posłuchamy o wspomnieniach z rodzinnego domu, o najbardziej ulubionych potrawach, uczuciach i sprawach najbardziej ostatecznych.


Każda taka rozmowa pozwala spojrzeć na sprawę z dwóch perspektyw: kobiety dojrzałej-matki i córki, choć już nie podlotka, to jednak znacznie młodszej, z innym spojrzeniem na współczesny świat. Każdy z rozdziałów skłania do zastanowienia nad własnymi poglądami i mimowolnego porównania własnego spojrzenia na poruszany problem, zawiera również mnóstwo ciekawych odniesień do literatury i kultury. Z poglądami autorek można się zgadzać lub nie, ale z pewnością nie można książce zarzucić braku wrażliwości, tolerancji, uczuć i tego, że mogą ze sobą porozmawiać na każdy temat.

więcej»

Nie przepadam za książkami biograficznymi. To nie mój rodzaj literatury, dlatego namówiona przez przyjaciółkę do przeczytania książki „Nic zwyczajnego" podchodziłam do niej z lekko sceptycznie. Jednak już po pierwszych paru stronach wiedziałam, jak bardzo tym razem się pomyliłam. To nie jest klasyczna książka biograficzna. To fantastycznie spisane wspomnienia i anegdoty z życia damy polskiej poezji, kobiety zwykłej i niezwykłej, z ogromnym dystansem do siebie i świata, która uśmiecha się do czytelnika z każdej linijki książki.


Autorem wspomnień jest Michał Rusinek, magister filologii polskiej zatrudniony przez noblistkę „na chwilę" w celu ogarnięcia bałaganu, który zagościł w jej życiu po przyznaniu Nagrody Nobla. Sterty listów, przez które nie dało się otworzyć drzwi i zaproszenia, na które koniecznie trzeba odpowiedzieć. Szymborskiej wydawało się, że to przejściowy chaos. Brawurowy sposób rozwiązania problemu dzwoniącego stale telefonu spowodował, że Michał Rusinek zatrudniony na kilka miesięcy został na 15 lat.


„Nic zwyczajnego" to bardzo subiektywny portret poetki. Autor pozwala poznać noblistkę z prywatnej strony: wesołą, czasem frywolną z poczuciem humoru, które pozwoliło przetrwać okołonoblowskie zamieszanie. Wnikliwie obserwowała rzeczywistość, a spotkania ze zwykłymi ludźmi ceniła bardziej niż bywanie w świecie znanych i lubianych. Miała swoje małe słabości, lubiła kurczaczki z KFC i papierosy, z których nie zrezygnowała do ostatnich dni. Anegdoty były jej sposobem na załatwieniem wielu spraw, limeryki pisała na potrzeby chwili, zmywała po spotkaniach ze znajomymi, żeby mieć kontakt z materią a najbliższych obdarowywała wycinankami-wyklejankami.

więcej»


Czy zastanawialiście się jednak, jakie konsekwencje miałaby taka zmiana czasu? Całe nasze życie to ciąg wydarzeń połączonych ze sobą, wynikających jedne z drugich i zmiana choćby maleńkiego elementu mogłaby skutkować diametralnym przeorganizowaniem naszego obecnego świata. Tylko czy byłaby to zmiana na lepsze?


O konsekwencjach użycia niezwykłego przedmiotu jakim był zmieniacz czasu przekonało się wielu czarodziejów w książce „Harry Potter i przeklęte dziecko" J.K.Rowling, Jacka Thorne'a i Johna Tiffany'ego. Dobre intencje użycia magicznego przedmiotu przez dwóch chłopców Albusa Pottera (syna Harrego) i Scorpiusa Malfoya (syna Draco) nie uchroniły świata czarodziejów przed zmianami, które do tej pory były jedynie sennymi koszmarami. Podobnie jak w naszym współczesnym świecie i tu niezwykłe wynalazki użyte przez niewłaściwych, zaślepionych fanatyków prowadzić mogą do tragedii.

więcej»

O tym jak trudno poradzić sobie ze śmiercią własnego dziecka wiedzą tylko Ci, którzy musieli pożegnać się ze swoimi pociechami zbyt wcześnie. Mnie jest trudno nawet to sobie wyobrażać. Dla mnie, jako mamy dwójki cudownych urwisów, książki, w których dzieje się krzywda dzieciom są szczególnie trudne. Zwłaszcza wtedy, kiedy uświadamiam sobie, że książka jest oparta na faktach.


Tego trudnego tematu dotyka Katarzyna Bonda w swojej trzeciej części serii o profilerze Hubercie Meyerze pt. Florystka. Zastajemy psychologa policyjnego w bardzo trudnym dla niego momencie. Pożegnał na zawsze swoich rodziców, popełnił zawodowy błąd, przez który honorowo wycofał się z pracy w policji. Własna firma, na której miała opierać się jego zawodowa kariera, okazała się niewypałem. Stał się znudzonym bezrobotnym rozwodnikiem bez celu i bez środków do życia.


Na jego drodze pojawiają się dwie osoby, które zmienią jego dotychczasowe życie. Pierwszą z nich jest młoda ambitna kobieta Lena próbująca namówić Huberta do współpracy, drugim stary przyjaciel, który prosi o pomoc w rozwikłaniu zniknięcia i zabójstwa 9 letniej Zosi. Okazuje się, że zaginięcie dziewczynki wyciąga na światło dzienne całą masę ludzkich tragedii. Sprawa ta bardzo przypomina zdarzenie, do której doszło parę lat wcześniej. Wtedy zamordowano chłopca, Amadeusza. Co prawda sprawca tego czynu został ujęty i odsiaduje wyrok, ale ten fakt wcale nie rozjaśnia sytuacji. Można powiedzieć nawet więcej. Stawia pod znakiem zapytania jakość pracy policjantów, ich lojalność i wiarygodność. Stan psychiczny mamy Amadeusza, florystki Olgi, powoduje, że staje się ona jedną z głównych podejrzanych.

więcej»

Postać Wisławy Szymborskiej zna pewnie każdy Polak. Wiemy, że była poetką, eseistką, krytyczką literacką, tłumaczką, felietonistką i laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1996 roku. W 1989 roku założyła Stowarzyszenie Pisarzy Polskich a w 2011 roku została odznaczona Orderem Orła Białego.


Tyle możemy przeczytać z encyklopedii czy notek biograficznych. Od niedawna dzięki niezwykłej książce zawierającej niepublikowane listy Wisławy i mężczyzny jej życia poznajemy ją również z zupełnie innej strony. Była normalną kobietą, kochającą, zalotną, zazdrosną, która przeżyła miłość w dojrzałym wieku. Jej wybrankiem był Kornel Filipowicz powieściopisarz, nowelista, scenarzysta, poeta. Autor 37 książek, znany głównie z krótkich form literackich.


Choć ich związek nie był typowy, nigdy bowiem nie wzięli ślubu ani nie zamieszkali razem, to ich miłość była głęboka i dojrzała. W chwilach rozłąki pisali do siebie listy równie wyjątkowe jak łączące ich uczucie. Listy zebrane w książce „Najlepiej w życiu ma Twój kot..." są zabawne, nastrojowe, romantyczne, miłosne. Jak w każdej korespondencji normalnej pary znajdziemy w nich zarówno wyznania miłości i zapewnienia o stałości uczuć, refleksje nad własną twórczością, opowieści o przyjaciołach i rodzinie ale również bardziej przyziemne informacje o życiu codziennym. Wraz z autorami przechodzimy przez poszczególne etapy ich znajomości. Listy ewoluują, tak jak zmieniało się uczucie: od oficjalnych, trochę nieśmiałych, po bardziej czułe i intymne.

więcej»
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony