Zauważyliście dziwną prawidłowość, że w święta dodatkowe centymetry w pasie przybywają łatwo i przyjemnie a ich zgubienie zajmuje znacznie więcej czasu, wymaga wysiłku i nie dla wszystkich jest równie przyjemne.


Po każdych świętach przychodzi więc moment, w którym musimy wrócić do codzienności i znacznie lżejszych potraw. Na szczęście nie oznacza to, że dania muszą być mniej smaczne i ładne. Chciałabym zaproponować dziś lekkie i efektownie wyglądające danie, które sprawi, że powrót do normalnej diety będzie naprawdę pyszny i sympatyczny.


Składniki (2 porcje):
200g makaronu świderki
2 łyżki masła
3 ząbki czosnku
pół papryczki chili
200g cukinii
300g świeżego szpinaku
200g mozzarella
8 włoskich orzechów
2 gałązki tymianku
1 gałązka rozmarynu

2 łyżki czarnuszki
sól, pieprz

więcej»

Domowy pasztet był obowiązkowym produktem przygotowywanym z okazji świąt. Do naszego domowego dodawaliśmy marchewkę i pietruszkę. Mój mąż przyniósł przepis na mocno mięsny pasztet, który przygotowywała jego babcia i mama. Oba są pyszne, ale od jakiegoś czasu już ich nie robię. Staramy się nie przygotowywać nadmiaru jedzenia, tak żeby potem nie jeść z obowiązku ale dla przyjemności. Kilka razy przygotowywałam także pasztet rybny oraz z selera.


Tym razem przyszła kolej na moją ulubioną soczewicę. Pasztet z soczewicy jest prosty w przygotowaniu, ma konsystencję identyczną jak pasztet mięsny i z czystym sumieniem mogę polecić go wegetarianom. Przepis możecie również dowolnie modyfikować. Dodajcie orzechy lub żurawinę i stwórzcie swoją własną pyszną wersję.


Przepis podstawowy pochodzi ze strony www.zajadam.pl


Składniki (25cm „keksówka")
250g czerwonej soczewicy
2 marchewki
1 pietruszka
pół małego selera
1 cebula
kawałek świeżego imbiru
3 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy

więcej»

Chociaż cyferki na kalendarzu już przeskoczyły i niezwykła noc zabawy za nami to przecież zawsze może znaleźć się okazja, żeby zrobić coś pysznego i ładnego. Jeśli będzie to jednocześnie danie proste tym lepiej dla nas.


Mnie deser ten nauczył pokory i cierpliwości. Niby prosty do wykonania, ale na każdym kroku rzucał mi kłody pod nogi. Okazało się, że nie mam części składników, choć głowę dałabym sobie uciąć, że są i nie powiem ile razy sprzątałam kuchnię – nie poddałam się jednak i deser powstał. Zgodnie oceniliśmy, że był pyszny. Dla mnie jego doskonały smak był smakiem ... cierpliwości. Parę razy miałam ochotę wrzucić wszystko do kosza i iść do cukierni.


Składniki (forma do tarty z wgłębieniem):
250ml 30% słodkiej śmietany
500g sera mascarpone
2 łyżeczki cukru pudru
150g białej czekolady
200g ciemnych czekoladowych groszków
żelka owocowa
300g wiśni bez pestek
3 mandarynki
2 łyżki brązowego cukru
1 łyżeczka żelatyny
polewa
150g gorzkiej czekolady
100ml słodkiej śmietanki
dodatkowo owoc granatu

więcej»

Parę dni przed świętami wszystkie gospodynie domowe dwoją się i troją, żeby zaplanować i przygotować smakołyki na świąteczny stół. Mięsa, ryby, sałatki, kapusty, pasztety - wszystko jest wspaniałe pierwszego, drugiego i nawet trzeciego dnia jemy ze smakiem. Potem nagle okazuje się, że nie możemy nawet patrzeć na te wspaniałe, wyczekiwane potrawy. Co roku staram się bardzo przygotować wszystko, ale w takiej ilości, żeby w drugi dzień świąt wieczorem wysprzątać lodówkę i zabrać się za przygotowywanie nowych smakołyków. Czasem mi się udaje...


Dziś sposób na wykorzystanie upieczonego lub ugotowanego mięsa. Możesz wykorzystać dowolne, które zostało Ci po niedzielnym lub świątecznym obiedzie. W tym daniu kaczka, indyk, nawet kurczak z rosołu będą smakować doskonale. Spróbujcie.


Składniki:
6 chlebków pita
500g upieczonego lub ugotowanego mięsa
pół czerwonej cebuli
świeża żółta papryka
garść posiekanego szczypiorku
6 liści kapusty pekińskiej lub sałaty lodowej
pół papryczki chili
3 łyżki oliwy
sól, pieprz

więcej»

Dzieci bywają okrutne. Potrafią się ranić słowami, jak nikt i tylko człowiek, który tego doświadczył może powiedzieć, jak głębokie są to rany i na jak długo blizny znaczą nasze życie. Czasem myślę, że dzieci i młodzież bywają gorsze od dorosłych, w których czasem rozsądek powstrzymuje słowa. Niektórzy potrafią poradzić sobie z nimi okrutnymi słowami dość sprawnie, w ogóle nie zwracają na nie uwagi. Innych nie przytłaczają i choć trochę psuja humor to mogą też motywować do działania, sprawić, że zmienimy życie. Jeszcze innym lekko zabliźnione rany zostają na długo. Otwierają się przy lekkim draśnięciu i nie pozwalają funkcjonować.


Święty Mikołaj w tym roku przyniósł mojej córce książkę „Pasztety do boju" Clementine Beauvais. W lekki sposób przedstawiony w niej zostały problemy współczesnych nastolatków. Bohaterkami książki są trzy nastolatki będące laureatkami internetowego konkursu na „Pasztety". Każda z nich w inny sposób radzi sobie z napiętnowaniem. Początkowo wynik konkursu traktują jak katastrofę. Na szczęście tylko początkowo, bo połączone siły Pasztetów sprawiają, że dziewczyny przekuwają swoje wady w sukces. Postanawiają wbrew wszystkiemu wyruszyć w rowerową podróż do Paryża. Wspólnie pokonują przeszkody, planują, przygotowują i przeprowadzają swój plan, ale przede wszystkim przyjaźnią się i wspierają.


Słowa na okładce zachęcają do przeczytania książki mówiąc, że to przezabawna powieść o dojrzewaniu i akceptacji siebie. O ile zgadzam się z tym o czym jest ta powieść, o tyle co do jej zabawności mam pewne wątpliwości. Być może inaczej odbieram książkę w końcu to powieść dla młodzieży, ale dla mnie to trochę śmiech przez łzy.

więcej»
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony