Ostatnie komentarze
10Sty2018
godz. - 10:08

„Pasztety do boju” Clementine Beauvais

Share

Dzieci bywają okrutne. Potrafią się ranić słowami, jak nikt i tylko człowiek, który tego doświadczył może powiedzieć, jak głębokie są to rany i na jak długo blizny znaczą nasze życie. Czasem myślę, że dzieci i młodzież bywają gorsze od dorosłych, w których czasem rozsądek powstrzymuje słowa. Niektórzy potrafią poradzić sobie z nimi okrutnymi słowami dość sprawnie, w ogóle nie zwracają na nie uwagi. Innych nie przytłaczają i choć trochę psuja humor to mogą też motywować do działania, sprawić, że zmienimy życie. Jeszcze innym lekko zabliźnione rany zostają na długo. Otwierają się przy lekkim draśnięciu i nie pozwalają funkcjonować.


Święty Mikołaj w tym roku przyniósł mojej córce książkę „Pasztety do boju" Clementine Beauvais. W lekki sposób przedstawiony w niej zostały problemy współczesnych nastolatków. Bohaterkami książki są trzy nastolatki będące laureatkami internetowego konkursu na „Pasztety". Każda z nich w inny sposób radzi sobie z napiętnowaniem. Początkowo wynik konkursu traktują jak katastrofę. Na szczęście tylko początkowo, bo połączone siły Pasztetów sprawiają, że dziewczyny przekuwają swoje wady w sukces. Postanawiają wbrew wszystkiemu wyruszyć w rowerową podróż do Paryża. Wspólnie pokonują przeszkody, planują, przygotowują i przeprowadzają swój plan, ale przede wszystkim przyjaźnią się i wspierają.


Słowa na okładce zachęcają do przeczytania książki mówiąc, że to przezabawna powieść o dojrzewaniu i akceptacji siebie. O ile zgadzam się z tym o czym jest ta powieść, o tyle co do jej zabawności mam pewne wątpliwości. Być może inaczej odbieram książkę w końcu to powieść dla młodzieży, ale dla mnie to trochę śmiech przez łzy.


Współczesny świat to kult piękna i młodości. Liczy się nienaganna sylwetka, gładka skóra i gęste włosy. Kolorowe czasopisma mają przysłowiowe rozdwojenie jaźni, na połowie stron przekonują do akceptacji samego siebie. Druga połowa podpowiada jak stracić 20kg w dwa tygodnie, czy poprawić mankamenty urody. Wszystko to poprzetykane reklamami, w których kremy przeciwzmarszczkowe reklamują 20letnie modelki. Tym wszystkim bombardowani są młodzi ludzie. Wyrastają w kulcie piękna a natura bywa okrutna. Wiele z kobiet zmaga się z trądzikiem, nadwagą, słabymi włosami i choćby nie wiem jak bardzo się starły niewiele mogą na to poradzić. Dzieci i młodzież rzadko jest empatyczna i tolerancyjna a korzystając z anonimowości internetu potrafią doprowadzić mniej doskonałych na skraj rozpaczy lub o krok dalej.


Myślę, że książka ta powinna być lekturą obowiązkową każdego nastolatka. Tym mniej pięknym może wskazać drogę, pokazać, że mimo, że wyboista, trudna i pod górę może zakończyć się sukcesem. Choć to brzmi trywialnie warto wziąć swoje życie we własne ręce, znaleźć pasję i ją realizować. Pięknych, jak z okładek magazynów, może nauczyć empatii, pokazać drugą stronę medalu. Jeśli choć kilka osób po lekturze „Pasztetów" wykrzesa z siebie odrobinę więcej tolerancji i dostrzeże w szarych klasowych myszkach coś więcej niż fałdki, pryszcze i okulary to będzie ogromny krok naprzód.


Polecam!


Przeczytaj także
A gdyby tak cofnąć się w czasie?... „Harry Potter i przeklęte dziecko"
„Zapach domów innych ludzi" Bonnie-Sue Hitchcock
„Złodziejka książek"

Komentarze (0)
dodaj komentarz+
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony