O istnieniu niektórych niezwykłych miejsc mamy szansę dowiedzieć się dopiero, kiedy przypadkiem znajdziemy się w okolicy. W taki właśnie sposób, odwiedzając córkę przebywającą na wakacyjnym obozie, trafiliśmy do Rezerwatu Skamieniałe Miasto.


To zadziwiające skupisko tworów geologicznych znajduje się w pobliżu Ciężkowic w okolicach Tarnowa a rozciąga od Doliny rzeki Białej do szczytu wzgórza Skała. Piękno tego zakątka aż do XIX wieku znane było wyłącznie okolicznym mieszkańcom. Rezerwat przyrody został utworzony w latach 70tych ubiegłego wieku. Uratowano w ten sposób to unikatowe miejsce zarówno przed zniszczeniem przez turystów, chcących za wszelką cenę pozostawić tu swój wątpliwy ślad, jak i przed rozgrabieniem kamienia do celów przemysłowych. Obecnie Rezerwat Skamieniałe miasto jest coraz popularniejszym miejscem wycieczek. Żeby ułatwić turystom dostęp do niego zmodernizowano ścieżkę w rezerwacie, zamontowano poręcze i schody w najtrudniejszych miejscach, wyznaczono szlak turystyczny, poprowadzono ścieżkę edukacyjną informującą o poszczególnych skałach i podświetlono wybrane, najciekawsze miejsca. Niewątpliwie miłym zaskoczeniem był fakt, że wstęp do rezerwatu jest bezpłatny.


Wędrując malowniczym zboczem wzgórza Skała napotykaliśmy, co chwilę na kamienne formacje zupełnie nie pasujące do otaczającej przyrody. Każda z nich otrzymała imię wynikające z niezwykłego kształtu i koloru. Mijaliśmy więc Czarownicę z zakrzywionym haczykowatym nosem, okazały Ratusz, składający się z pięciu pionowych ścian, ogromny Grunwald z tablicą pamiątkową i wejściem do Jaskini Grunwald, Piekiełko o nietypowej czerwonej barwie i wiele innych ciekawych miejsc. Wiele z tych potężnych skał porośniętych jest z wierzchu przez sosnowy las. Aż trudno czasem uwierzyć, że te wytrzymałe drzewa znalazły sobie w szczelinach skalnych dość miejsca i gleby, żeby zapuścić korzenie.

więcej»

O tym jak bardzo ważni są lojalni i oddani pracownicy wie chyba każdy przedsiębiorca. O tym, że zależy to również od podejścia pracodawcy pamięta już znacznie mniej osób. Jak bardzo jest to ważne przekonał się boleśnie na własnej skórze jeden z właścicieli niezwykle malowniczo położonego Zamku Predjama w Słowenii.


Podczas tegorocznych wakacji zwiedzaliśmy kolejny raz Jaskinię Postojną. Niespełna 10 kilometrów od niej położona jest kolejne niezwykłe miejsce Słowenii – Predjamski Zamek. Jakoś nigdy nam nie było do niego po drodze. Tym razem postanowiliśmy nadrobić zaległości i żałujemy, że zrobiliśmy to dopiero teraz.


Wbudowana w skałę czteropiętrowa warownia wyłania się zza zakrętu zaskakując i zapierając dech w piersiach. Pierwotnie w XII wieku zamek wbudowany był w obszerną jaskinię w skałach. Jego ślady widoczne są w głębi jaskini i choć obecnie wnętrze wygląda jak jaskinia istnieją ślady sugerujące, że było tu przynajmniej kilka pomieszczeń. Później w XVI wieku zamek został rozbudowany do obecnego kształtu.


Budowla osadzona na 123 metrowym klifie jest piękna i ponura zarazem. Jedyne dostępne wejście wiedzie dziś wąską drogą przez jedyną bramę a z kamiennych balkonów rozpościera się przepiękny widok na dolinę. Z jednej strony twierdza ta była niegościnnym i zimnym miejscem. Ogrzewano jedno lub dwa pomieszczenia a skała, będąca integralną częścią domiszcza nie dawała ciepła. Trudno sobie wyobrazić, żeby było tu kiedykolwiek ciepło. Wysokie, strome i śliskie z powodu wilgoci schody prowadzące do kolejnych części zamku zdecydowanie utrudniały przemieszczanie się po zamku. Z drugiej jednak strony to miejsce jak niewiele innych dawało prawie stu procentowe bezpieczeństwo. Jedyna droga prowadząca do zamku była widoczna z daleka. Drzewa, które obecnie pięknie otulają zamek i dolinę nie istniały, zatem całe otoczenie mieszkańcy zamku mieli pod stałą kontrolą.

więcej»
26Sie2016

Słoweńską malowniczą Jaskinię Postojną oglądaliśmy już nie pierwszy raz. Za każdym razem jednak odkrywany w tym tworze rzeczki Pivki coś nowego dla siebie.


Jeśli podróżujecie z dziećmi może być ona szczególnie interesująca, ponieważ poza ogromnymi pięknymi komnatami atrakcją jest dość szybka podróż podziemną kolejką, dzięki której zwiedzanie nie jest tak uciążliwe. Pamiętajcie o zabraniu ciepłych swetrów a dla młodszych dzieci nawet kurtek. W jaskini jest chłodno (około 8 stC), a szybka podróż potęguje jeszcze to uczucie. Ci, którzy zapomną o ciepłym okryciu nie będą szczękać zębami. Za niewielką opłatą mogą wypożyczyć ciepłe długie płaszcze do złudzenia przypominające peleryny Strzelców Podhalańskich. Przewodnicy posługują się językiem słoweńskim oraz podstawowymi językami obcymi. Warto więc zaopatrzyć się w audioprzewodniki dostępne w naprawdę wielu językach, tak, żeby podczas zwiedzania skupić się na podziwianiu piękna stworzonego przez naturę i nie ominąć wyjątkowo interesującego miejsca. Nagrane informacje są krótkie, przystępne i na tyle ciekawe, że mój młody podróżnik słuchał wszystkich z ogromnym zainteresowaniem. Obsługa urządzenia również nie nastręczała specjalnych problemów.


Jaskinie została udostępniona turystom na początku XIX wieku. Trasa turystyczna ma długość ponad 5 kilometrów z czego tylko 1700 metrów pokonaliśmy na własnych nogach. Pozostały odcinek tak zwanego Starego Korytarza przejechaliśmy kolejką. Korytarze są niskie a ściany niektórych tuneli dość blisko boków wagonika dlatego przewodnicy zwracają szczególną uwagę na zakaz wstawania, wychylania się z wagonika i robienie zdjęć selfie.


Zaopatrzeni w audioprzewodniki wędrowaliśmy podziwiając zaskakujące i wyjątkowo piękne formacje stworzone przez wodę. Wokół nas mnożyły się zadziwiające formy skalne: nacieki, stalaktyty, stalagmity, kurtyny skalne. Jedne tak grube i potężne, że trudno ogarnąć umysłem jak długo musiały się tworzyć. Inne wąziutkie jak sopelki - makaroniki wiszące u sufitu lub cienkie jak mgiełka przypominająca fałdy materiału. Mijaliśmy Salę Balową, wspięliśmy się na Wielką Górę by przez Rosyjski Most przejść do głębszych części jaskini. Najczęściej występujące kolory w jaskini to pomarańczowy i czerwony. Można również zobaczyć formy czarne lub zupełnie białe. Kolory zależą od minerałów, które wypłukuje woda przepływając przez skały. Biały kolor jaskinia zawdzięcza czystemu kalcytowi, w którym nie ma domieszek innych pierwiastków. Białe nacieki do złudzenia przypominają błyszczący lód.

więcej»
24Sie2016

Dziś propozycja ekspresowego deseru, który można przygotować w dwóch wersjach. Pierwsza jest tradycyjna z bitą śmietaną wymieszaną z serkiem mascarpone i druga, nieco lżejsza, do której użyłam jogurtu naturalnego i odrobiny kremowego białego serka (może być mascarpone, ale niekoniecznie), żeby deser miał aksamitną konsystencję. Przyznam, że mnie zdecydowanie bardziej odpowiada ta druga wersja. Może też dlatego, że jest mniej słodka. Decyzję, którą z nich wybrać pozostawiam Wam.


Jedno w obu wersjach deseru pozostaje niezmienne. Jeżyny - piękne, tak granatowe, że prawie czarne, błyszczące, soczyste, lekko kwaskowe – słowem nie dające porównać się z niczym innym. Jeżyny poza wspaniałym smakiem i pięknym wyglądem mają wiele prozdrowotnych właściwości. Są wskazane w profilaktyce przeciwnowotworowej, wspomagają pracę układu krążenia, regulują poziom cukru we krwi a nawet łagodzą objawy PMS i menopauzy.


W naszym domu największą wielbicielką jeżyn jest moja córka. Syn za nimi nie przepada, ale dzisiejszy deser sprawił, że „może je polubi" Mrugnięcie Kiedy postawiłam dzisiaj deser na stole powiedział, że jeżyny wyglądają jak zanurzone w świeżym białym śniegu.

więcej»

Podróż z południa Europy można zrobić „na raz". Autostrady skracają podróż tak bardzo, że nawet ponad 1500 kilometrów nie stanowi problemu. Kiedy jednak mamy trochę więcej czasu staramy się, naszą podróż okrasić atrakcjami, dzięki którym zmęczone podróżą dzieci nie szarpią sobie włosów i nam nerwów. Wydaje mi się również, że i dorośli mogliby skorzystać z niektórych propozycji. Są wyjątkowe i godne zainteresowania. Mnie zawsze ciągnie do średniowiecznych ruin i zamków cicho opowiadających własną historię. Jednak moje dzieci na perspektywę obejrzenia kolejnych murów jęknęły niezadowolone.


Zmieniliśmy więc plany i odbyliśmy podróż z dookoła świata. Nie potrzebowaliśmy na, to jak Phileas Fogg w książce Juliusza Verne, aż 80 dni. Wystarczyło jedno popołudnie na obejrzenie ponad 150 modeli budynków i innych obiektów z całego świata w parku miniatur Minimundus niedaleko Klagenfurtu. Park ten został otwarty już w 1958 roku i z każdym rokiem przybywa eksponatów. Dochód ze sprzedaży biletów jest przeznaczony na fundację "Rettet Kind" ("Ratujcie Dziecko"), która działa przy obiekcie. Nie bardzo wiedzieliśmy według jakiego klucza wybierane są obiekty w parku. Okazało się, że poza właścicielami, wpływ na wybór najpiękniejszych obiektów mają również zwiedzający, którzy mogą wskazać jakich budowli według nich brakuje w parku.


Znajdziecie tu nie tylko największe i najbardziej rozpoznawalne budynki świata, takie jak francuska Wieża Eiffla czy watykańska Katedra św. Piotra. Swoje miejsce mają tu również małe, z pozoru mniej istotne, ale jakże urokliwe budowle, takie jak kościół św. Kewina z Irlandii czy belgijski młyn wodny. Każde miejsce zostało zaaranżowane z dbałością o najdrobniejszy szczegół, obsadzone małą roślinnością dopasowaną stylem do budowli a detale samych modeli czasem zapierają dech w piersiach. Podobno niektóre makiety wykonane z nietypowych materiałów kosztują nawet ponad pół miliona euro!

więcej»
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony