Za każdym razem kiedy zrobię jajka w sosie chrzanowym na obiad zastanawiam się czemu robię je tak rzadko. Kiedy moja córka chodziła do przedszkola jedna z mam zdenerwowała się, kiedy dzieci na obiad dostały tę właśnie potrawę. Podobno przedszkole to nie bar mleczny. Dziwne, bo tylko mamie to przeszkadzało. Jej córka zjadła obiad ze smakiem.

 

Moja rodzina domaga się dużej ilości sosu. Do tego obiadu podaję najczęściej ziemniaki z wody i brokuł. Wszystkie te dodatki pływają w chrzanowym sosie. Może nie wygląda to efektownie ale za to jak smakuje ...

 

Składniki:

4 jajka

2 łyżki masła

2 łyżki mąki

200ml bulionu warzywnego lub wody

2 łyżki chrzanu

sól

więcej»

Książkę Kevina Aistona "Kevin sam w ... kuchni" dostałam tuż przed samymi świętami. Już myślałam, że rodzina się mnie wyrzeknie, kiedy zamiast pilnować wigilijnych potraw zaczęłam czytać książkę. Oczami wyobraźni widziałam przypaloną grzybową zupę, przesolonego karpia i rozgotowaną kapustę. Jednak odrobina dobrych chęci: łyżka w jednej ręce książka w drugiej i wszystko się udało. Czytałam książkę, co jakiś czas starając się z nie parskać śmiechem prosto w kapustę z grzybami.

 

Książka Kevina jest kucharska tylko pozornie. W moim odczuciu to niezwykła kulturalna kopalnia wiadomości o Wielkiej Brytanii, ciekawostek na temat potraw, przypraw, obyczajów. Czy wiecie dlaczego ziele angielskie tak właśnie się nazywa? Co to jest ropucha w dziurze? Skąd wzięła się nazwa wołowiny Wellington? Co to są jajka szkockie i jak zgasić płonący olej w kuchni? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w książce. Autor wnikliwie obserwuje nasze polskie zwyczaje i w trafny, ironiczny i lekko prześmiewczy sposób piętnuje kulinarne i zwyczajowe grzeszki. Gospodyni namawiająca do zjedzenia pysznego domowego serniczka mimo, że gość najedzony do oporu nie ma na nic ochoty – jaki to typowy obrazek podczas odwiedzin u babci, czy cioci. Dla nas rzecz typowa dla obcokrajowca trudna do zrozumienia i zaakceptowania.

więcej»
13Sty2016

Na zupę-krem przerobiłam już chyba wszystkie warzywa. Niedawno przyjaciółka uświadomiła mi, że zapomniałam o porach. Do tej pory kojarzyły mi się wyłącznie, jako smakowy dodatek do tradycyjnych zup lub jako składnik sałatek. Od dziś zupa krem z pora będzie stałą potrawą w naszym jadłospisie.

 

Intensywna w smaku, złagodzona słodką śmietanką świetnie rozgrzewa w zimowe popołudnia. Korzystając z pomysłu Karola Okrasy można podać ją z wędzonym białym twarogiem. Spróbujcie, to bardzo ciekawe zestawienie.

 

Składniki:

3 pory

pół selera

2 ziemniaki

2 ząbki czosnku

2 łyżki oleju

1 łyżka masła

bulionetka warzywna

5 ziarenek kolendry (utartych w moździerzu) i

szczypta ostrej papryki

3 łyżki słodkiej śmietanki

więcej»
11Sty2016

Pamiętacie czasy, kiedy kakao było rarytasem a w naszych dziecięcych kubeczkach częściej gościła kawa zbożowa, kawa Inka lub bawarka? Wszystkie te napoje lubię do dziś. Mój brat kawy zbożowej nie pił a bawarkę lub kawę Inkę traktował jak karę. Moje dzieci też za kawą Inką nie przepadają. Bawarki nie odważyłam się im podać, choć sobie czasem robię.

 

Ostatnio zupełnie przypadkiem trafiłam na stronę kawy Inki. Okazało się, że można z niej robić kilka ciekawych i smakowitych napojów, choć większość z nich zaliczyłabym raczej do treściwych deserów. Moje dzieci oprócz zwyczajowych owoców dostały na podwieczorek jeden z nich. Połączenie dwóch rodzajów czekolady, kawy Inki i bitej śmietany smakowały każdemu z nas.

 

Składniki (dla dwóch osób):

5 kostek gorzkiej czekolady

5 kostek białej czekolady

200 ml mleka

4 łyżeczki kawy Inki

150ml śmietanki 30%

1 łyżeczka cukru pudru

2 łyżki polewy czekoladowej

więcej»

1 stycznia – najkrótszy dzień w roku, bo poranek zaczyna koło południa. No chyba że spędziliśmy Sylwestra dbając o wątrobę i głowę i po wypiciu noworocznego toastu udaliśmy się na zasłużony wypoczynek. Dla większości z nas jest to jednak dzień leniwy, zaspany i skłaniający raczej do drzemki lub książki i kocyka niż to jakiejś aktywności.

 

Gorzej, jeśli już od 7:30 rano, biegają w piżamach dwie młode wyspane ale głodne istoty. Trzeba wstać, obudzić się wiadrem kawy i zmontować przyzwoite śniadanie. Potem włączamy dzieciom bajkę i udajemy, że nas nie ma, zapadając w letarg. Niestety zwykle ilość niewykorzystanej energii w ciele młodego człowieka jest odwrotnie proporcjonalna do zasobów tolerancji dla „zmęczonych" rodziców. Coś więc zrobić trzeba.

 

Moje dzieci maksimum wytrzymałości w stanie spoczynku osiągnęły po obiedzie. Ponieważ łyżwy i basen, ze względów oczywistych, nie wchodziły w grę, postanowiliśmy pójść na spacer. To znaczy ja postanowiłam, ponieważ głowa rodziny stanowczo odmówiła wyjścia domu.

 

Przypomniało mi się, że od jesieni w parku w Wilanowie można obejrzeć Królewski Ogród Światła. Wybraliśmy się więc na mroźny wieczorny spacer do Wilanowa.

 

Było pięknie. Tysiące kolorowych lampek tworzą tajemniczy ogród, w którym można się poczuć jak Alicja w Krainie Czarów. Już na dziedzińcu można zrobić sobie zdjęcie w królewskiej złotej karocy i spróbować usłyszeć krople światła spadające z ogromnej świetlnej fontanny.

więcej»
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony