Ostatnie komentarze
10Sie2018
godz. - 21:48

„Rupieciarnia na końcu świata” Agaty Mańczyk

Share

Znacie ten typ książek, świetnie napisanych, które wciągają bez reszty, od których trudno się oderwać, a kiedy już uda się ta sztuka, przyciągają jak magnes. Najczęściej opowiadają o jakiejś tajemnicy, która podkrada każdą myśl, nie pozwala się skupić i każe przełożyć kolejną kartkę mimo, że mijają następne nocne godziny.


W naszym domu zdecydowanie najwięcej czyta moja córka i to jej biblioteczka, szczególnie w wakacje jest najlepiej zaopatrzona. Czasem pożyczam sobie od niej co ciekawsze pozycje, a czasem korzystając z pretekstu zapewnienia literatury córce kupuję te książki które sama chętnie bym przeczytała. Tym razem moja córka przyniosła całkiem sporą porcję książek z zaprzyjaźnionej biblioteki. Pośród wielu ciekawych pozycji znalazłam „Rupieciarnię na końcu świata" Agaty Mańczyk. Zaczęłam czytać i przepadłam z kretesem.


Mimo, że to powieść, adresowana do młodzieży, to znalazłam w niej wszystko co tak bardzo lubię w powieściach: zdecydowanie nakreślonych barwnych bohaterów, wartką akcję i wciągającą tajemnicę. Dobrze, że książka ma niewiele ponad 500 stron, bo skradzionych chwil byłoby znacznie więcej.


Główną bohaterkę poznajmy w przełomowym momencie jej życia. Za sprawą rozwodu rodziców poukładany świat szesnastoletniej Maryli wywraca się do góry nogami. Musi przeprowadzić się z Warszawy do niewielkiego Tomaszowa zostawiając za sobą wszystko co dla niej ważne: przyjaciół, miłość i szkołę. Nadzieja na pozytywne nowe otwarcie w nowym miejscu pęka jak bańka mydlana po spotkaniu z babcią i prababcią. Okazuje się, że kobiety, mimo, że nie znają Maryli szczerze jej nienawidzą. Dla nastolatki, która nigdy nie lubiła błyszczeć wejście do nowej szkoły też nie jest usłane różami. Najbardziej denerwujące jest jednak to, że wydaje się, że wszyscy w miasteczku znają mroczną tajemnicę rodziny nastolatki.


Agata Mańczyk napisała niezwykłą historię czterech pokoleń kobiet, które powinny być sobie najbliższe na świecie. Powinny wspierać się i pomagać ale tragiczne zbiegi okoliczności sprawiły, że ich losy poplątały się a relacje stały się zimne jak dom w którym mieszkają. „Rupieciarnia" to także książka o przyjaźni. Dla mojego pokolenia, które szkołę kończyło w erze przed internetem, to przyjaźń oparta na spotkaniach, rozmowach do świtu bez pośrednictwa FB, wspólnych projektach i imprezach.


Dla mnie „Rupieciarnia" była chwilami mocno przewidywalna, mimo to nie mogłam się od niej oderwać. To przecież książka dla młodzieży a ja chociaż trudno uwierzyć w to mojej córce też miałam kiedyś szesnaście lat. Do naszego egzemplarza Rupieciarni ustawiła się spora kolejka chętnych czytelników i prawdę mówiąc wcale się nie dziwię.


Polecam!

 

Przeczytaj także
Tappi - nowy przyjaciel mojego syna
„Zapach domów innych ludzi" Bonnie-Sue Hitchcock
„O dziewczynce, która wypiła księżyc" Kelly Barnhill

Komentarze (0)
dodaj komentarz+
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony