Ostatnie komentarze
01Sie2018
godz. - 23:09

„Dziewczynka, która wypiła księżyc” Kelly Barnhill

Share

Są takie książki, które na długo zapadają w pamięć, a te najbardziej niezwykłe wchodzą do kanonu i chcemy je przekazywać dalej. Nawet jeśli nie są to dzieła na miarę „Małego Księcia" a tylko albo aż książki, które dla nas są ważne warto je zapamiętać i wracać do nich bo często przeczytane po raz kolejny odkrywają przed nami nowe nieznane płaszczyzny. Wszyscy przecież znamy przygody Piotrusia Pana czy Alicji w Krainie Czarów i któregoś dania podsuniemy te książki naszym dzieciom. Dla mnie książkami do których mam szczególny sentyment są: „Babcia na jabłoni", „Złodziejka książek", czy „Matylda".


Dziś chciałabym opowiedzieć wam o kolejnej niezwykłej książce. „Dziewczynka, która wypiła księżyc" to powieść napisana pięknie i nietypowo, w której każdy znajdzie coś dla siebie: młodsi magię i przygody a starsi ponadczasową mądrość. Książkę tą kupiłam oczywiście dla swojej córki, ale kilka pierwszych stron spowodowało, że przeczytałam ją pierwsza.


Dla każdej matki książka zaczyna się przerażająco. Mieszkańcy Protektoratu żyją w strachu i smutku. Legenda głosi, że w lesie mieszka straszna wiedźma, której co roku należy złożyć daninę w postaci najmłodszego mieszkańca wioski. Tragedie rodzin, rozpacz matek, które co roku zmuszane są do pozostawienia w lesie swoich maleństw, smutek wiszący nad osadą i dziwny stary nieszczery człowiek sprawiają, że książka zapowiada się ponuro. Szybko jednak okazuje się, że wiedźma Xan chociaż jest czarownicą z krwi i kości z pewnością nie jest zła. Mieszka w lesie w drewnianym domu z małym smokiem Fyrianem i mądrym błotnym potworem Glerkiem. Xan co roku zabiera z lasu maleńkie dzieci, niezmiennie dziwiąc się dlaczego ludzie zostawiają te bezbronne istotki na polanie zupełnie same. Zabiera je ale nie po to, żeby zgładzić, ale żeby dać im nowe szczęśliwe życie.


Początek historii Luny jest nieco inny. Jej mama nie może pogodzić się z okrutnym zwyczajem Protektoratu. Mała głodna dziewczynka, niezwykłym spojrzeniem kradnie serce czarownicy i przez pomyłkę dostaje do wypicia blask księżyca. W małym ciałku rośnie magia a Xan postanawia wychować dziewczynkę jak własną wnuczkę. Magia powoduje, że życie w leśnym domku nie jest zupełnie zwyczajne i takie jak zaplanowała czarownica.


Jeśli jest w was jeszcze choćby cień dziecka, które lubi baśnie i tajemnice przeczytajcie tę książkę. Jest barwna, wzruszająca, opowiada o przyjaźni i miłości a także o tym, jak niebezpieczna może być władza i umiejętność manipulowania ludźmi. Przeczytałam ją jednym tchem trzymając kciuki za głównych bohaterów, denerwując się ich błędami i ciesząc się jeśli postępowali właściwie. Książka wprowadza trudne pojęcia takie jak choroba, strata, śmierć, szaleństwo spowodowane wstrząsającymi przeżyciami. Nie owija w bawełnę, nie pozostawia niedomówień a jednak przedstawia je w łatwej do zaakceptowania formie. Podobnie jak ja, moja córka przeczytała tę książkę z zapartym tchem. Z pewnością odnalazła w niej coś dla siebie i obie będziemy do niej wracać.


Polecam!


Przeczytaj także:
„Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek", czyli o tym, że nuda może być kreatywna
Dzieci mają moc
„Zapach domów innych ludzi" Bonnie-Sue Hitchcock

Komentarze (0)
dodaj komentarz+
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony