Ostatnie komentarze
23Wrz2015
godz. - 09:56

„Zabójcy bażantów”

Share

Łamanie prawa jest niestety wpisane w działania człowieka. Przeraża myśl, że gwałtownie rośnie liczba przestępstw popełnianych przez młodych ludzi. Łamią oni prawo coraz bardziej brutalnie - już nie tylko kradną, ale znęcają się, gwałcą i mordują.

 

Co jest przyczyną demoralizacji coraz młodszych pokoleń? Czy my dorośli popełniamy jakiś błąd powodujący, że młodzi ludzie czują się coraz bardziej bezkarni? Ja wiem, że strach nie jest najlepszym doradcą, ale wydaje mi się, że jeszcze parę lat temu obawa przed wymiarem ścigania, nauczycielami czy choćby własnymi rodzicami powodował, że dzieci bardziej zastanawiały się, czy warto nabroić. Teraz daliśmy młodym ludziom prawa absolutne. W moim odczuciu to broń obosieczna. Z jednej strony wychowujemy ludzi odważnych, w poczuciu nietykalności, potrafiących bronić swoich racji. Z drugiej strony wydaje im się, że każde działanie ujdzie im płazem.

 

Twierdzenie, że przestępstwa popełniają tylko dzieci z tzw. rodzin patologicznych, to mit krzywdzący tych, którzy ciężką pracą próbują wyrwać się z zaklętego kręgu niemocy. Można jednak dopatrzeć się pewnych zależności. W rodzinach mniej zamożnych lub patologicznych częściej wśród nieletnich pojawia się alkohol czy kradzieże. Największe zdziwienie budzi jednak fakt, że młodzi ludzie wychowujący się w rodzinach przeciętnych lub z tak zwanych "dobrych domów" też wchodzą w konflikt z prawem. Najczęściej mają wszystko: domy, kochających, zapracowanych rodziców, pieniądze, wakacje, gadżety a sięgają po narkotyki, są notowani za bójki i rozboje lub inne przestępstwa.

 

Do refleksji na ten temat skłonił mnie niedawno obejrzany film „Zabójcy bażantów" w reżyserii Mikkel Nørgaard. Jest to ekranizacja bestsellerowej powieści Jussi Adler-Olsen pod tym samym tytułem. W zasadzie nie przepadam za takimi filmami. Wolę kino lżejsze pogodniejsze albo chociaż takie, które nie tłucze mnie przemocą między oczy i nie wylewa krwi z ekranu.

 

Główni bohaterowie filmu detektyw Carl Mørck (Nikolaj Lie Kaas) i jego partner Assad (Fares Fares) pracują w Departamencie Q. Trafiają do nich niewyjaśnione przestępstwa, z którymi  nie poradziła sobie kopenhaska policja.  Raz jeszcze przyglądają się dowodom, rozmawiają ze świadkami, świeżym doświadczonym okiem patrzą na sprawy, które wydarzyły się wiele lat temu. U nich żadne przestępstwo nie ulega przedawnieniu. Katalizatorem do rozpoczęcia nowego dochodzenia jest z pozoru zwykłe spotkanie Carla ze starszym byłym policjantem, którego dwoje dzieci zostało brutalnie zamordowanych prawie 20 lat temu.

 

Zabójcę znamy prawie od początku filmy. Z retrospekcji wyłania się obraz bezkarnej i okrutnej młodzieży z elitarnej szkoły z internatem.  Wszystko im wolno a na tablicy w policyjnym biurze pojawiają się kolejne zdjęcia z miejsc zbrodni i kolejne bulwersujące szczegóły ich dokonania. Na ekranie obserwujemy więc nie odkrywanie prawdy, ale dochodzenie w celu jej udowodnienia.

 

Przeciwnikiem bystrego policjanta okazuje się bogacz psychopata Ditlev Pram (Pilou Asbæk), multimilioner i właściciel sieci ekskluzywnych szpitali. Kluczem do rozwiązania zagadek okazuje się bezdomna dziewczyna Kimmie (Danica Curcic), uczęszczająca przed laty  do tej samej ekskluzywnej szkoły co Ditlev Pram.

 

Czy fakt, że główni podejrzani należą teraz do elity duńskiego społeczeństwa spowoduje, że nie unikną kary? Czy policjanci odnajdą Kimmie? Dlaczego dziewczyna tak bardzo zmieniła swoje życie i co tak naprawdę wydarzyło się w prywatnej szkole?

 

„Zabójcy bażantów" skłania do jeszcze jednej refleksji. Problem zdemoralizowanych dzieci i młodzieży to tylko początek problemów. Często mimo ogromnych starań otoczenia wyrastają z nich pozbawieni skrupułów dorośli z którymi jeszcze trudniej sobie poradzić.

Komentarze (0)
dodaj komentarz+
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony