Ostatnie komentarze
21Sie2015
godz. - 16:45

„Tam gdzie nie sięga już cień”

Share

Książka Hanny Kowalewskiej „Tam gdzie nie sięga już cień" zaczyna się prawie zwyczajnie. Inka młoda graficzka pracująca w Warszawie dostaje telegram od dawno niewidzianej krewnej. Tknięta niedobrymi przeczuciami wsiada w pociąg i przyjeżdża do sennego miasteczka na Półwyspie Helskim.

 

Na tym zwyczajność tej powieści się kończy. Kto bowiem w XXI wieku wysyła telegram ...? Przeczucia nie mylą i okazuje się, że ciotka Inki Berta jest umierająca. Pragnie pożegnać się i przed śmiercią opowiedzieć dziewczynie o czymś bardzo ważnym. Chorą opiekują się krewni i przyjaciółki z sąsiedztwa, Inka natomiast spotyka się z niezwykłą falą gniewu, niechęci i wręcz wrogości.

 

Jaką tajemnicę skrywa ta zamknięta w sobie i wycofana dziewczyna. Dlaczego takim niepokojem napawa ją przyjazd brata-nie-brata Zygmunta? Co skrywa dom w centrum Jantarni?

 

Nie tylko Inka na skutek trudnych przeżyć w dzieciństwie nie potrafi znaleźć swojej drogi. Większość jej przyjaciół z czasów szkolnych kocha bez wzajemności. Również starsze pokolenie mieszkańców Jantarni nie ma łatwego życia. Nieobce są im kłótnie, rodzinna przemoc, zdrady, brak akceptacji środowiska.

 

„Tam gdzie nie sięga już cień" to powieść o ludzkich losach. Autorka w bardzo wyrazisty sposób maluje każdą z postaci: namiętną Tamarę, wiecznie czekającą Annę, zahukaną Patykową, natchnioną Trudę, wredną Dominikową. Namiętność i miłość plącze się w powieści raz z nadzieją i oczekiwaniem a zaraz potem ze nienawiścią rozstaniem i rozpaczą. Znaleźć tu można zapomniane już we współczesnym świecie obyczaje pożegnania bliskiej zmarłej osoby w jej domu, czuwania, modlitwy, wyprowadzenia.

 

Mnie najbardziej w pamięci zapadła postać staruszki Weroniki. Jest to trochę guślarka trochę zielarka, nie potrafiąca czytać i pisać analfabetka a jednocześnie osoba obdarzona niezwykłą intuicją, obdarowująca wybranych bursztynami i malująca na piasku obrazy-listy do Boga. Takich osób nie ma już chyba w elektronicznym XXI wieku.

 

W powieści Hanny Kowalewskiej nie brakuje ciepła, humoru i przebłysków słońca. Dzięki temu trudny temat śmierci bliskiej osoby nie przytłacza smutkiem ale raczej skłania do refleksji i zadumy nad poplątanymi rodzinnymi historiami.

 

Ta książka nie pozostawia czytelnika obojętnym. Polecam!

Komentarze (0)
dodaj komentarz+
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony