Ostatnie komentarze
22Sty2016
godz. - 08:13

„Nietykalni”

Share

Filmy, w których występuje temat kalectwa, niepełnosprawności czy choroby zwykle są ciężkie i przygnębiające. Trudno jest inaczej podejść do sytuacji czyjegoś cierpienia, całkowitej zależności od innych. Ta trudna sztuka udała się Olivierowi Nakache, Ericowi Toledano twórcom scenariusza i reżyserom filmu „Nietykalni" (2011).

 

Film, oparty na faktach, opowiada historię sparaliżowanego milionera Philippe (François Cluzet), który zatrudnia do opieki Drissa (Omar Sy) młodego chłopaka z przedmieścia. Trudno sobie wyobrazić tego zadziornego, wyluzowanego byłego więźnia jako opiekuna kaleki. Czemu został więc zatrudniony? Wydaje się, że znudzony monotonnym życiem, zmęczony niemocą mężczyzna odkrywa w Drissie zapowiedź zmian a może postanawia po prostu dać szansę chłopakowi z przeszłością. Jednocześnie udowadnia mu, że nadaje się nie tylko do picia piwa i palenia skrętów w towarzystwie wątpliwej jakości. Jak łatwo się domyślić obu mężczyzn połączy niezwykła przyjaźń.

 

Dzieli ich praktycznie wszystko: klasa społeczna, wychowanie, podejście do życia, nawet muzyka, której słuchają. Podobno przeciwieństwa się przyciągają i ta relacja jest tego dowodem. To, co ich łączy to poczucie humoru. W Drissie widoczne w każdym jego uśmiechu, swobodnym sposobie bycia, w żartach. W Philippe początkowo ukryte, przyćmione chorobą jednak pod wpływem młodego opiekuna ujawnia się w najmniej oczekiwanych momentach. Z tej relacji obaj wyciągają korzyści dla siebie. Uzupełniają swoje życia, uczą się nawzajem patrzeć na nie z innej perspektywy.

 

Wydaje mi się, że w kontaktach w osobami niepełnosprawnymi najgorszą rzeczą jest współczucie. Ludzie niezależnie od tego czy mają ręce i nogi, czy poruszają się na wózku chcą być traktowani normalnie, bez ciągłego przypominania o ich deficytach. Driss notorycznie „zapomina" o kalectwie swojego pryncypała. To czyni ich relację wyjątkową. Te humorystyczne sytuacje powodują, że film mimo trudnego tematu jest po prostu doskonałą komedią. Prostota przekazu i humor nie powodują jednak, że zaciera się prawdziwy sens opowieści ale uniknięto jednocześnie ckliwości i przesadnego sentymentalizmu.

 

Ogromnymi plusami w filmie są piękna muzyka Ludovico Einaudi oraz Omar Sy nagrodzony za rolę w tym filmie Cezarem dla najlepszego aktora. Jego doskonała gra, luz i nonszalancki styl w kontraście z konserwatywnym i sztywnym światem francuskiej śmietanki towarzyskiej spowodowały, że chwilami płakałam ze śmiechu.

 

Polecam!

Komentarze (0)
dodaj komentarz+
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony