Ostatnie komentarze
22Sie2014
godz. - 09:55

"Weronika postanawia umrzeć"

Share

 

Za namową mojej siostry zaczęłam oglądać film „Weronika postanawia umrzeć” w reżyserii Emily Young. Choć film jest z 2009 roku jakoś nie po drodze było mi z nim do tej pory, podobnie zresztą jak z książką Paulo Coelho (2003). Treść więc zupełnie nie była mi znana. Po chwili wysłałam SMS’a do siostry „A o czym jest ten film, jeśli już po dziesięciu minutach główna bohaterka popełnia samobójstwo?”, „Cierpliwości” taką dostałam odpowiedź.
Czekanie się opłaciło. Mimo nieciekawego początku film rozkręca się w intrygującą fabułę. Zastanawiałam się dlaczego młoda zdrowa dziewczyna popełnia samobójstwo i doszłam do wniosku, że chyba z … nudów. W zasadzie ma wszystko czego do życia potrzeba poza celem i inspiracją, żeby stawiać kolejne kroki i podejmować wyzwania losu. W sumie to i dużo i mało. Nikomu nie zepsuję chyba oglądania, bo domyślić się łatwo, że tytułowa Weronika jest nieskuteczna w swoich samobójczych działaniach i trafia na leczenie do osobliwego ośrodka. Środowisko osób chorych psychicznie, oraz sytuacja, w której się znajduje staje się inspiracją do podjęcia walki. Sarah Michelle Geller w roli Weroniki jest bardzo przekonywująca. Jej bohaterka pokonuje długą wewnętrzną drogę od zrezygnowanej, rozczarowanej rzeczywistością dziewczyny, przez przerażoną ale zaciekawioną pensjonariuszkę, do zdeterminowanej walczyć o każdy dzień kobiety. Wydaje mi się, że ludziom pogubionym w szarej rzeczywistości, takim, którym natłok codziennych spraw wydaje się płaski i w sumie pozbawiony sensu, dopiero silne wrażenia, jakiś mocny akcent pomaga otrząsnąć się i sprawić, ze spojrzą na swoją drogę z innej perspektywy. Może czasem okaże się, że to co wokół się dzieje nie tak do końca jest pozbawione sensu, a może pozwoli to podjąć trudną decyzję o zmianach na przyszłość? Dobrze, jeśli na tej drodze pojawią się w odpowiedniej chwili ludzie życzliwi, którzy może pomogą a może po prostu będą.
Idąc za ciosem po filmie sięgnęłam po książkę. Zwykle filmowa adaptacja jest słabsza, spłaszcza przekaz, przyspiesza akcję, żeby widz nie usnął po pięciu minutach oglądania. Tym razem o dziwo książka mnie rozczarowała. W sumie, znając prozę Paulo Coelho, wiedziałam czego się spodziewać i naprawdę miałam dużą dozę dobrej woli czytając powieść, ale nie mogę powiedzieć, żebym była zachwycona. Film wyciąga z książki sedno problemu nie bagatelizując go i nie umniejszając. Środowisko ludzi chorych, niezrównoważonych zamkniętych w niezwykłych wnętrzach szpitala budzi dreszcz niepokoju. Osadzenie akcji w bardziej współczesnej Słowenii również powoduje, że film oglądało mi się lepiej.
Nie wiem, czy gdybym najpierw przeczytała książkę, skusiłabym się na obejrzenie filmu.
 

Komentarze (0)
dodaj komentarz+
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony