Ostatnie komentarze
09Lut2015
godz. - 14:48

"Goniąc marzenia..."

Share

 

Czy marzycie czasem, żeby rzucić wszystko i wyjechać daleko? Uciec, nie patrzeć, nie decydować, nie myśleć. Oderwać się od monotonii codzienności. Potrzebne są chyba dwie rzeczy. Trzeba mieć odwagę, żeby podjąć decyzję i determinację, żeby ją zrealizować. Mówicie, że to niemożliwe, że praca, że rodziny, że pieniądze i … wiele więcej. O realizacji marzenia życia, piszą w książce „Goniąc marzenia, czyli podróż poślubna dookoła świata” jej autorzy Monika i Michał Przybysz. Okazuje się, że można, że roczna podróż, która zwykłemu śmiertelnikowi wstającemu co rano do pracy, wydaje się niemożliwa, udaje się zrealizować. Autorzy nie są zawodowymi podróżnikami. Są tacy jak my. Mają zaszczepiony bakcyl podróżowania, musieli zaryzykować, oczywiście przygotować się do realizacji planów, ale dali radę. Książka powstawała w dwóch etapach. Pierwszym był blog prowadzony podczas podróży, żeby bliscy mogli śledzić poczynania podróżników, dzielić z nimi niezwykłe chwile. W drugim z notatek z bloga, serwetek, notesu, kartek i momentów uchwyconych w obiektywie powstała książka. Nie jest dziennikiem podróży, nie ma w niej cen, opisu noclegów, sposobu przemieszczania się. Te informacje można znaleźć w przewodnikach turystycznych. Książka zawiera natomiast przeżycia, opisy niezwykłych miejsc, osobiste refleksje autorów. Monika i Michał podróżowali z plecakami, najczęściej omijając miejsca oczywiste, opisane w przewodnikach. Chłonęli natomiast atmosferę miejsc, eksplorowali odwiedzane kraje od zaplecza, gromadzili znajomości ze zwykłymi ludźmi, poznawali również tych bardziej niezwykłych. Czytając ich książkę, chce się sprzedać telewizor, spakować plecak i wyruszyć w drogę. Wrażenia te potęgują piękne zdjęcia. Ostatnia część książki to informacje praktyczne, jak zorganizować taką wyprawę. Co spakować i jak, na co zwrócić uwagę, co ważnego załatwić. Informacje, na które nie zwracamy uwagi wyjeżdżając z biurem podróży. Ja, typowa domatorka, z przyjemnością przeczytałam książkę, delektowałam się zdjęciami, trochę zazdrościłam, bardziej chyba jednak podziwiałam odwagę i determinację podróżników. Nie wiem, czy potrafiłabym odnaleźć je w sobie. A Wy?

Nowy komentarz
Wpisz treść komentarza
*Wpisz treść komentarza:
Wpisz podpis
*Podpis:
Proszę wpisać poprawny email
*E-mail: Adres email widoczny tylko dla administratora
Wpisz kod z obrazka
Token
zmień obrazek
*Wpisz kod z obrazka:
*Pola wymagane
Anuluj
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony