Ostatnie komentarze

Z racji nerwowej rekrutacji do szkół średnich nasze wakacje zostały w tym roku mocno okrojone. Ale, żeby nie siedzieć w domu i nie zastanawiać się, czy wypracowana przez naszą córkę ilość punktów jest wystarczająca, żeby od września co rano przechodzić próg wymarzonej szkoły, wyrwaliśmy się na tygodniowy wyjazd. Udało nam się w tym krótkim czasie zwiedzić całkiem sporo różnorodnych atrakcji. Było i coś dla ciała i coś dla ducha, trochę historii, trochę ekologii, trochę wysiłku fizycznego, duuuuużo zabawy i wspólnie spędzonego czasu. Jednym z najciekawszych punktów naszego programu było Hydropolis – muzeum wody we Wrocławiu.


Muzeum mieści się w XIX wiecznym, zabytkowym zbiorniku czystej wody dla Wrocławia. Zbiornik pełnił swoją funkcję do 2011 roku a teraz mieści Centrum Edukacji Ekologicznej Hydropolis.


Nazwa muzeum brzmi nudno. Wyobrażamy sobie plakaty, zakurzone eksponaty, muzealne filcowe kapcie i panią stojącą w kącie sali, która ze srogą miną pilnuje, żeby niczego nie dotykać. W Hydropolis będziecie niezwykle miło zaskoczeni. Kapci nie ma, kurzu nie ma i ... wszystkiego można dotknąć. To miejsce właściwie stworzone jest do tego, żeby zwiedzający mogli pokręcić, dotknąć, nacisnąć, pobawić się, sprawdzić jak działa. Dla mnie, jako mamy ciekawego życia 8 latka, to była ulga. Nareszcie nie musiałam biegać za synem i co chwila powtarzać „nie dotykaj".


Wystawę rozpoczyna pokaz filmowy w niezwykłej okrągłej sali z oczkiem wodnym. Uważajcie, żeby nie utopić w nim torebki lub plecaka. Sama wystawa składa się z dziewięciu stref, w których na wodę można spojrzeć z różnych perspektyw. Znajdziecie tam informacje o oceanach i ich najbardziej tajemniczych i niedostępnych głębinach, w których żyją przerażające stwory. Możecie obejrzeć batyskaf, zwiedzić Titanica lub odnaleźć zatopione wraki okrętów.

więcej»

Nauka języka angielskiego w szkołach i przedszkolach jest w tej chwili czymś oczywistym. Jakość nauki czasem pozostawia jednak sporo do życzenia. Dzieci uczą się słówek, gramatyki a na dalszy plan schodzi zastosowanie wyuczonych zwrotów w czymś inny niż tylko zadania w zeszycie ćwiczeń. Wielu rodziców szuka więc dodatkowych sposobów nauki. Spotkania z native speaker'ami, szkoły językowe, wakacyjne kursy to tylko niektóre z nich. W ostatni weekend mieliśmy okazję uczestniczyć w doskonałej inicjatywie jednej ze szkół angielskiego. Nauczyciele z Early Stage przygotowali przedstawienie teatralne pt:"Pig in a wig in space" będące doskonałym sposobem kreatywnej nauki języka angielskiego.


Jeśli więc ktoś z Was chce zachęcić dzieciaki do nauki języka angielskiego lub po prostu inaczej wesoło spędzić czas w dzieckiem to wybierzcie się do Domu Kultury Kadr w Warszawie. „Pig ..." to sympatyczna opowieść o małej śwince, która z różnych przyczyn chcąc polecieć w kosmos musi się przeistoczyć w psa. Ta wspaniała inicjatywa adresowana jest do dzieci od 4 do około 8 lat a podana w tak przystępnej oprawie, że poradzą sobie tu nawet zupełnie mali widzowie. Aktorzy na scenie oraz wśród małych widzów dwoją się i troją żeby całkowicie obcojęzyczną historię przekazać w zrozumiały dla polskich dzieci sposób. Są niesamowite miny, gagi, powtarzanie słówek, wsparcie audiowizualne i inne elementy pomagające przekazać angielską myśl do małych polskich główek. Uczestniczymy więc w interaktywnym przedstawieniu angażującym wszystkie zmysły. Jest tam i Kosmiczny Kaktus grający na gitarze i Świnka marząca o kosmicznych podróżach i Kosmiczny Pies i tajemnicza ciocia, która zaginęła ostatnio podczas swoich podróży.

więcej»

Są takie miejsca w Polsce i na świecie, które człowiek powinien choć raz w życiu obejrzeć. Część z nich, nad czym ubolewamy, ze względów bezpieczeństwa, jest w obecnej sytuacji raczej niedostępna. Na szczęście przynajmniej niektóre możemy dzieciom pokazać. Jednym z takich miejsc w Polsce jest Zamek w Malborku.


Ten największy na świecie pod względem powierzchni zamek położony na brzegu rzeki Nogat robi imponujące wrażenie. Wznoszony etapami od 1280 roku przechodził z rąk niemieckich w polskie kilka razy. Ostatecznie po zniszczeniach dokonanych w 1945 roku przez Armię Czerwoną został zrekonstruowany, uznany za pomnik historii i w 1997 roku wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.


Ogromna, ale interesująca różnorodnością form architektonicznych, ceglana budowla intryguje i zachęca do zwiedzania. Zespół zamkowy obejmuje: przedzamcze, czyli Zamek Niski z Karwanem, w którym przechowywano sprzęt taborowy, działa i amunicję, Kaplicą Świętego Wawrzyńca i zabudowaniami gospodarczymi, reprezentacyjny Zamek Średni pełniący rolę politycznego centrum władzy, w którym znajdują się między innymi z Kaplica Św. Bartłomieja, Wielki Refektarz, Pałac Wielkich Mistrzów, oraz klasztor rycerzy zakonnych zwany Zamkiem Wysokim.


Zwiedzanie zamku trwa 3,5 godziny i odbywa się pod opieką doświadczonego przewodnika lub za dodatkową opłatą z audioprzewodnikiem. Przyznam, że nie znam żadnego dziecka, nawet najbardziej zainteresowanego zwiedzaniem średniowiecznych zamków, które cierpliwie dreptałoby z rodzicami i przewodnikiem słuchając o szczegółach historycznych i architektonicznych tej wspaniałej budowli.

więcej»

Podczas majowego weekendu pogoda w Karkonoszach nas nie rozpieszczała. Była w tak zwaną „kratkę". Chwile z pięknym prawie letnim słońcem przeplatały się z ulewami i chłodnym wiatrem. Słowem dla każdego coś dobrego.


Jeden z poranków przywitał nas październikową aurą. Musieliśmy zatem jakoś spożytkować energię naszych pociech. Górskie wycieczki raczej nie wchodziły w grę. Znaleźliśmy za to Hutę Szkła Kryształowego Julia niedaleko Szklarskiej Poręby, którą postanowiliśmy zwiedzić.


Pierwszy kontakt z tym miejscem nieco nas zmroził. Tłum kłębiący się przed budynkiem, autokary i samochody gęsto zajmujące każde wolne miejsce na całkiem sporych parkingach i całe mnóstwo dzieci lekko nas przeraziły. Okazało się jednak, że najmniej sympatyczne i najtrudniejsze było znalezienie miejsca na parkingu. Tłum dorosłych i dzieci sprawnie kierowany przez pracowników huty przemieszczał się wartkim nurtem. Kolejka do kasy, bilety, wyznaczona godzina wejścia do huty, sklepy ze szkłem, przewodnik i ścieżka edukacyjna - wszystko przemyślane i doskonale zorganizowane.


Zwiedzanie huty odbywa się wyłącznie pod opieką przewodnika w około 20 osobowych grupach. Grupy wchodzą mniej więcej co 30 minut. W przypadku wyjątkowego oblężenia grupy wchodzą co 15 minut. Mimo naprawdę wielu oczekujących na wejście czekaliśmy niespełna 45 minut. Dokładnie tyle, ile potrzebowaliśmy, żeby obejrzeć produkty w jednym z dwóch sklepów z kolorowym szkłem (w sklepie ze szkłem białym kończą zwiedzanie wycieczki z przewodnikiem) i wypicie doskonałej czekolady i kawy w Kryształowej kawiarni. Torty i desery serwowane na kryształowej zastawie wyglądały niezwykle kusząco były bardzo smaczne. Jedyny drobny mankament to mała ilość krzesełek w kawiarni, ale i tu mieliśmy trochę szczęścia.

więcej»

Okolice Dolnego Śląska są dla nas rejonem zupełnie niezbadanym. W tym roku po raz pierwszy przybyliśmy w te okolice i już wiemy, że nie będzie to nasza ostatnia wycieczka. Mieliśmy tydzień i do okiełznania dwójkę dzieci, które potrzebują zmian i atrakcji. Postanowiliśmy każdego dnia zrobić coś innego, chociaż pewnie gdybyśmy byli sami nasze eksplorowanie okolic Szklarskiej Poręby wyglądałoby nieco inaczej. Na pierwszy ogień poszły piesze wycieczki do dwóch najbardziej znanych wodospadów Szklarki i Kamieńczyka, Park Dinozaurów w Szklarskiej Porębie, Huta Szkła Kryształowego Julia, Zamek Chojnik, Karpacz. Najbardziej urzekła mnie atrakcja, która, ku mojemu zdziwieniu, nie pojawia się w każdym przewodniku: Kolorowe Jeziorka od niedawna uznawane przez National Geographic Traveller za jeden z nowych 7 cudów Polski.


Ci, którzy dokładnie zwiedzili okolice Szczecina i Wyspy Wolin pewnie mieli okazję oglądać tamtejsze jeziora Szmaragdowe i Turkusowe. Jednak według mnie ich kolor od jakiegoś czasu znacznie odbiega od nazwy a zalegające na dnie liście powodują, że błękit widać coraz słabiej. Kolorowe Jeziorka nie budzą takich wątpliwości. Ich kolory rzeczywiście znacznie różnią się od typowych górskich przejrzystych jeziorek, choć chyba każdy z nas może doszukać się tam innych kolorów niż te, które wskazują nazwy.


Jeziorka znajdują się w Rudawskim Parku Krajobrazowym we wsi Wieściszowice. Cztery jeziorka leżą na zboczu Wielkiej Kopy. W XVIII wieku na tych terenach znajdowała się kopalnia pirytu. W XX wieku wydobycie minerału zakończyło się i ponownie tereny objęła w posiadanie natura. Wyrobiska zalała woda i powstały urokliwe jeziorka, których zabarwienie pochodzi od składu chemicznego ścian i dna wyrobiska.

więcej»
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony