Z czym kojarzą Wam się wakacje nad morzem? Mnie poza plażą, falami, słońcem - z rybami – smażonymi, grillowanymi, pieczonymi, wędzonymi i najświeższymi, jakie można sobie wyobrazić. Malutkie rybki prosto z kutra, pieczone na blasze na chrupko, chrupiące jak chipsy, to najprzyjemniejsza przekąska na złotej od popołudniowego słońca nadmorskiej promenadzie.


Ostatnio mile zaskoczył mnie asortyment rybny w jednym z moich ulubionych sklepów. Okazało się, że mogę kupić rybę, którą znam z wakacyjnych obiadów nad Adriatykiem. Labraks, zwany także barem lub moronem, bo o nim mowa, to okoniowata ryba morska występująca naturalnie w Morzu Śródziemnym, Północnym i Czarnym a hodowanym ze względu na wyjątkowe wartości smakowe w Grecji, we Włoszech, Turcji, Hiszpanii i Chorwacji.


Polecam ją gorąco szczególnie pieczoną lub grillowaną w towarzystwie ziół i cytrusów choć jej białe delikatne mięso jest tak pyszne, że nie potrzebuje zbyt wielu dodatków.


Składniki:
4 labraksy
6 ząbki czosnku
4 cebulki dymki
100g masła
2 łyżki oliwy
8 łyżek świeżych posiekanych ziół: kolendra, koperek, bazylia
3 gałązki świeżego rozmarynu

więcej»
27Maj2016

Bardzo lubię chałwę, choć w skali od 1 do 10 jej słodycz oceniam na 15Mrugnięcie.


Zrobiłam ostatnio bardzo prosty deser z wykorzystaniem chałwy, który nie powoduje hiperglikemii po pierwszym kęsie. W deserze połączyłam charakterystyczny sezamowy smak chałwy z delikatną nutą pomarańczową i konfiturą wiśniową, która zaostrza smak i wygląda bardzo dekoracyjnie. Jeśli konfitura, którą macie jest zbyt gęsta podgrzejcie ją nieco, żeby purpurowy wiśniowy sok apetycznie rozlał się po deserze.


Składniki (na dwie porcje):
150g serka mascarpone
100g chałwy waniliowej
sok wyciśnięty z jednej pomarańczy
skórka otarta z jednej pomarańczy
100g ciastek owsianych sezamowych
3 łyżki konfitury wiśniowej

więcej»

Ze wszystkich miesięcy w roku najbardziej lubię maj. Wiosna już w pełni, zieleń i kwiaty i słońce. Jest ciepło (najczęściej) lecz jeszcze nie upalnie a na straganach zaczynają pysznić się świeże warzywa i owoce.


Wiosna chyba więc zwróciła mi w głowie. Wszystkie sałatki, które ostatnio robię są zielone. Nie inaczej było i tym razem. Podstawowymi składnikami dzisiejszej sałatki są brokuł, feta i świeży ogórek. Zróbcie do sałatki lekki ale zdecydowany w smaku czosnkowy sos. Żeby jednak całość wyglądała tak pięknie jak smakuje podajcie go osobno i mieszajcie z sałatką dopiero na talerzu.


Składniki:
brokuł
150g sera feta
1 świeży górek
mała czerwona cebula
kiełki rzodkiewki
garść pestek słonecznika
garść płatków migdałowych

więcej»
23Maj2016

Do zamku w Kórniku zawsze było nam nie po drodze: za daleko, nie ten kierunek, za mało czasu. Przyszedł wreszcie czas, żeby nadrobić zaległości i odwiedzić również to miejsce.


Bezsporną ozdobą miasteczka, znanego od XIV wieku, jest zespół zamkowy wznoszący się na brzegu Jeziora Kórnickiego. Pierwszy gotycki zamek stanął tu na wzmocnionej palami wysepce w XV wieku. Sto lat później Górkowie rozpoczęli wznoszenie murowanej siedziby rodów i podobnie, jak to bywa z większością zamków, każdy kolejny właściciel przebudowywał go zgodnie z panującym stylem i własnymi upodobaniami. Za obecny wygląd odpowiada rodzina Działyńskich. Tytus Działyński a następnie Jan Kanty Działyński przebudował zamek z myślą o eksponowaniu dzieł sztuki oraz pamiątek narodowych. Ich krewny hrabia Władysław Zamojski wzbogacił i tak już pokaźną kolekcję o własne zbiory etnograficzne z Australii, Polinezji i Madagaskaru. W testamencie zapisał majątek narodowi polskiemu. Od 1954 roku zamek wraz z biblioteką należą do Polskiej Akademii Nauk.


Bryła zamku od frontu nie zrobił na nas szczególnego wrażenia. Może neogotycki most przerzucony przez fosę nadał jej nieco lekkości i uroku. Dopiero spacer wokół zamku spowodował, że zmieniliśmy o budowli zdanie. Krągła wieża z niesymetrycznymi oknami, czy taras i ganek od strony parku robią znacznie lepsze wrażenie. Zamek można zwiedzać. Po szczególnie pięknych drewnianych zamkowych podłogach posuwaliśmy się w ogromnych filcowych kapciach. Już dawno nie zwiedzałam żadnego muzeum w tym oldschoolowym obuwiu. Moje dzieci miały je na nogach po raz pierwszy i doskonale bawiły się jeżdżąc w nich jak na lodowisku. Towarzyszące nam liczne wycieczkowe grupy dzieci zachowywały się podobnie a stoicki spokój Pań pilnujących ekspozycji zrobił na mnie wrażenie.

więcej»
20Maj2016

Kiedy postawiłam na stole ostatnie upieczone ciasto rodzina popatrzyła na nie z podejrzliwością - zielone, może kapustą albo co gorsza ze szpinakiem. Trochę uspokoiłam ich informacją, że jednym z głównych składników jest czekolada. Ciasto i czekolada – brzmi znajomo, tylko ten kolor... Tajemnicą pięknego i niecodziennego koloru i smaku ciasta jest matcha – specjalny rodzaj japońskiej zielonej herbaty. Różni ją od zwykłej zielonej herbaty to, że jest uprawiana w cieniu przez co mają bardziej intensywny zielony kolor. Listki są zbierane ręcznie, suszone i mielone na drobny proszek.


Matcha jest bogatym źródłem antyoksydantów mogących zapobiec rozwojowi m.in. nowotworów, nadciśnienia i chorób serca czy cukrzycy. Dodatkowo działa odmładzająco, przyspiesza metabolizm, zmniejsza stres, wspomaga odporność i obniża poziom cholesterolu.
Matcha jest produktem uniwersalnym. Na jej bazie można przygotować nie tylko herbatę, ale także dodać ją do ciast, koktajli, jogurtów i lodów.


Brownie, które zrobiłam było moim pierwszym ale na pewno nie ostatnim spotkaniem z tą niezwykłą herbatą. Przepis według którego je zrobiłam nie jest moim, znalazłam go w zakamarkach zbioru z przepisami – niestety bez zapisanego źródła.


Składniki:
110g masła
300g białej czekolady

więcej»
© DomowyPatchwork - All Rights Reserved.

mapa strony